Tak dziś miałam nastrój to sobie porysowałam.
Tylko ani długopisu ani ołówka nie mogłam znaleźć... oj czas na porządek...ale wszystko w swoim czasie.
Na usprawiedliwienie bałaganu nie tworzę sama tylko z siostrzenicą, która często u mnie przesiaduje i rysuje. A czasem wynosi kredki - bo udaje, że to jej magiczne różdżki...i taki oto efekt jak trzeba to ja nie mam.
W każdym razie pod ręką zawsze coś się znajdzie - przecież kredki też same w sobie wystarczą :)
ale piękne :)
OdpowiedzUsuńpamiętam, ze jak byłam w gimnazjum i miałam plastykę to potrafiłam rysować dosłownie wszystko ale twarze za nic nie chciały mi wychodzić :D
nauczycielka się śmiała że to jacyś zmutowani ludzie :)
dzięki...dla mnie twarze jak widać też ciągle ciężka sprawa :)
Usuń